MOJE ANIME

 

  • Naruto - Naruto opowiada historię bohatera o tym samym imieniu oraz jego najlepszych przyjaciół, Sakury i Sasuke. Naruto jest niedojrzałym i wiecznie nadpobudliwym dzieciakiem z wielkim marzeniem - zostać Hokage. Naruto jest sierotą i od dziecka wszyscy unikają go za sprawą Kyubiego - legendarnego Lisiego Demona, który jest w nim zapieczętowany. Naruto za wszelką cenę stara się skierować na siebie uwagę, co nie raz prowadzi do zabawnych sytuacji.
    Grafika w Naruto jest zadowalająca w niektórych scenach podkreślająca nastrój bohaterów. Naruto jest jednym z anime z bardzo dobrą muzyką. I nie chodzi mi tylko o świetne openingi ale także o ścieżkę dźwiękową idealnie budującą imersję podczas seansu, dzięki czemu ciężko odciągnąć twarz z przed ekranu.
    Fabuła jest zachwycająca, co odcinek gwarantuje nowe pytania i chęć dalszego poznawania historii trójki przyjaciół. W Naruto poznajemy wiele postaci z przedstawioną historią, nieraz chwytającą za serce. Niestety żadne anime nie jest idealne, co dotyczy się też Naruto. Jak każdy "tasiemiec" ma jedną dużą wadę - akcja jest przeciągana na wiele odcinków. Jedna walka może trwać 4 odcinki. Przy oglądaniu wielu odcinków na raz może to znużyć. Także fillery mogą zniechęcić do oglądania, bo w większości zostały tworzone na podobnej zasadzie, co powoduje, że stają się monotonne.
    Podsumowując, Naruto to bardzo dobre anime z dobrą kreską, świetną muzyką oraz postaciami i wciągającą historią, chociaż nie wolne od wad. Naprawdę warto obejrzeć to anime. Skłonię się nawet do stwierdzenia, że Naruto jest dobrym tytułem by zacząć swoją przygodę z anime. Jest to tytuł do którego podchodzę ze szczególnym sentymentem. NAPRAWDĘ POLECAM.

     

    • Gintama - Cała akcja rozgrywa się w mieście samurajów zwanym Edo. Jego rdzenni mieszkańcy, czyli samurajowie, mogli prawnie hasać sobie z mieczami przy boku, jednak szogunat Tokugawy rozpoczął politykę izolacjonizmu i dopiero w połowie XIX w. do Edo (czyt. też Tokio) zawitała horda kosmitów. Obcy, narzucając swoje techonologie, uświadomili Japończyków, jakie posiadają zacofanie w tej dziedzinie. Owi obcy rozpoczęli tzw. Inwazję - dla mieszkanców Edo to było odpowiednie określenie - i zapoczątkowali koniec ery samurajów...
      Aktualne wydarzenia w anime...
      Na ziemi nie pozostało już wielu samurajów... Jedni się skryli, niektórzy są rebeliantami, a jeszcze inni... normalnymi obywatelami, tak jak pewien samuraj, Sakata Gintoki. Postawny mężczyzna, chodzący w białej yukacie zarzuconej niedbale na swe prawę ramię i kamizelką pod tym, jest z wyglądu zwykłym obywatelem, który wczeniej był samurajem, ale musiał wyzbyć się tego tytułu. Mimo jego pozornego wyglądu tak naprawdę Gin jest rozpuszczonym "dużym dzieckiem", który nadal czyta "Shounen Jumpa" (czyli Jumpa dla nastolatków, komiksy etc.), pije mleko truskawkowe i każdy grosz wydaje na hazard w pachinko, przez co nie ma jak zapłacić czynszu za wynajmowany lokal. Pomimo tych gorszych cech charakteru możemy zauważyć również jego dobre cechy, a zarazem niesłychany potencjał zawarty w jego głowie. Przy boku nosi drewniany miecz, który dzierżony w jego rękach staje się istnie niszczycielską bronią, a jego potencjał, dotychczas ukrywany, uwalnia się i potrafi pozbyć się wszystkiego i wszystkich ze swojej drogi.
      W ciągu następnych odcinków spotyka Shinpachiego Shimurę, nastolatka, a zarazem otaku, który uwielbia trenować w swoim dojo. Gintoki ratuje go z opresji przez Amanto i, robiąc całkowicie nielegalną walkę między nim a trzema Amanto, ucieka z Shinpachi'm. W końcu dołącza do niego. Jak można zauważyć, Gintoki posiada w sobie "to coś" co pozwala mu być sobą i nie wpadać tak często w... Co ja gadam??
      Cały czas wpada w kłopoty, co wywołuje fale śmiechu oraz ekscytacji, która brnąc przez każdy odcinek, powoduje automatyczne załączenie się naszego uśmiechu. Po parunastu następnych odcinkach spotykają... A raczej "prawie zabijają" dziewczynkę o czerwonych włosach, która okazuuje się być Amanto z plemienia Yato, a jej imię brzmi Kagura. Jest kosmitką, która wpadła w złe towarzystwo, a Gintoki ją ratuje, co jest bardzo wzruszające, gdyż odcinek, w którym ją ratuje, zawiera wiele scen poruszających serce widza. Po tym również dołącza do niego, i tak prowadzą "Yorozuyę Gincia!".
      Sytuacje w Gintamie są nie tyle epickie, co, raczej bym rzekł, "komiczne". Wiele odcinków zawiera fanserwis, Gintoki krytykuje praktycznie wszystko i wszystkich, więc nie ma co się mu dziwić. Autorzy zdecydowali się na stworzenie tak genialnego - moim zdaniem - dzieła w postaci kreskówki, jakim jest Gintama - widać, że mieli pomysł i chęci do sprawienia radości oraz uciechy młodym jak i starszym widzom. Każdy odciek obfituje w coraz to nowsze sceny: raz krytykują polityków Japońskich, raz autorów, albo też parodiują inne anime, co odbija się stwierdzeniami "No to nas zdejmą z anteny...".
      Jednak oprócz takich parodii czy też śmiesznych scen, cała seria obfituje w drastyczne/dramatyczne, czy też szokujące sceny, które pojawiają się zaledwie od czasu do czasu - zawsze kiedy jakaś postać mówi coś głębokiego, czy też wspomina dawne dzieje, w tle da się słyszeć smętny utwór wykonany na pianinie, co do którego nie posiadam zdania. Chwilami również pojawiają się odcinki bardziej poważne, tzw. Arki (ja tak to nazywam), które "przekopują" przeszłość bohaterów naszego anime i próbują jakby pokazać to, że Gintama nie jest tylko serialem komediowym, lecz również wzruszającym shounenem.
      Jeśli chodzi o utwory OP/ED oraz w trakcie trwania odcinków, powiem szczerze, że jestem zachwycony kompatybilnością tychże piosenek/dźwięków. Grafika również - na początku - jest dość ładna, kreska - widać, że profesjonaliści wiedzieli, co robić, natomiast same treści zawarte w anime śmieszą na tyle, aby wywołać uśmiech nawet u największego smutasa.
      Gintamę polecam miłośnikom dobrego humoru, bardzo często zboczonego czy też "czarnego". Jak ktoś nie jest pewny tego, czy warto to obejrzeć, to polecam pierwsze pięć odcinków, gdyż warto poświęcić z dwie do trzech godzin (z przerwami na uspokojenie się).

      One Piece - One Piece opowiada o przygodach Monkey D. Luffiego oraz jego załogi "Słomianych kapeluszy". Twórcą anime oraz mangi jest Oda Eiichirō. Pierwszy odcinek miał emisję 20 października 1999 roku, czyli ponad 15 lat temu, przez cały czas zostało wyemitowanych ponad 700 odcinków i na razie nie widać końca tego anime.
      Cała historia rozpoczęła się od słów wypowiedzianych przez legendarnego króla piratów, Gol D. Rogera, zaraz przed egzekucją. Informuje on o tym, że ukrył cały swój skarb One Piece na niebezpiecznym morzu zwanym Grand Line. Zaraz po tym na morze wypłynęły setki statków z nadzieją znalezienia skarbu - w tym momencie rozpoczęła się era piratów. 22 lata później na morze wypływa główny bohater, Monkey D. Luffy, zbierając swoją załogę i rozpoczynając przygodę.
      One Piece, mimo że to naprawdę długi tasiemiec, jest warty uwagi. Na początku nie byłam przekonana, żeby go rozpocząć - w końcu razem z koleżanką postanowiłyśmy obejrzeć pierwszy odcinek z ciekawości. Powiem na ten temat tylko tyle, że naprawdę długo się tak nie pośmiałam. Mimo że One Piece jest zabawne, momentami jest bardzo poważne i smutne - kilka razy się poważnie rozpłakałam, a wzruszyłam się już naprawdę wiele razy. Niech was nie zwiedzie, że jest to anime przeznaczone dla chłopców - mimo że jestem dziewczyną, pokochałam One Piece'a.
      Uważam, że postacie są dopracowane, nie nudzą oraz są oryginalne. Każda postać jest inna, każdy ma swój charakter. Niektórzy po pewnym czasie zaczynają denerwować swoim zachowaniem, ale nie uważam, żeby to był aż tak wielki problem - w końcu liczy się całokształt.
      Tym, którzy zwracają dużą uwagę na kreskę i grafikę, mogą nie podobać się zwłaszcza pierwsze odcinki, ale po jakimś czasie można się przyzwyczaić - osobiscie nie wyobrażam sobie innej kreski do tego anime. Jest ona co prawda inna od pozostałych, ale to czyni One Piece jedynym w swoim rodzaju.
      Co do openingów i endingów, nie wszystkie mi się podobały. Oczywiście były i takie, które były dobre, ale żadne nie wywarły na mnie większego wrażenia, ale wszystko zależy od gustu każdego z nas.
      Uważam, że jest to naprawdę pouczające i zmuszające do przemysleń anime, pokazuje, jak w życiu ważni są przyjaciele i rodzina, oraz że warto dla nich walczyć i ryzykować własnym życiem. Pokazuje również, żeby mieć swoje marzenia i nigdy z nich nie rezygnować, żeby walczyć o nie do samego końca i nigdy się nie poddawać.



Dodaj komentarz






Dodaj

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl